Od 3 lat posiadam Renault Express (Rapid), ale nadszedl czas na zmiany.. Brakowalo mi zwlaszcza klimy..
Poza tym autkiem jedzilo mi sie (nadal jezdzi) bardzo dobrze, zatem wybor prosty- nastepca Expresa czyli Kangoo.
Expresik byl praktycznie bezoblugowy.. Silnik benzyna na lancuchu (1.2 C3G), zero wyposazenia (nic do zepsucia). Kangoo wydaje sie byc bardziej skomplikowane...
Moje autko to Kangoo 1.6i 16V, dosc dobrze wyposazony (klima, dwie poduchy, elektryczne szyby i lusterka, przeciwmgielne, schowki lotnicze i polka). Rok 2005, przebieg: 156tys, serwisowany od poczatku do konca tylko w ASO (dostalem kuupe faktur) i jazda do ASO z kazdym drobiazgiem...
Dodam jeszcze, ze mieszkam na poludniu Francji (okolice Montpellier) i mam wrazenie ze kangury sa tu naprawde drogie (3000-3500 euro), a wersje benzynowe bardzo rzadkie (przez 4 miesiace w promieniu 150km ode mnie byly 2 sztuki (obejrzalem dokladnie oba).
Stan auta jest (po godzinie ogladania) naprawde tip top, drobne ryski na lakierze, urwany daszek przeciwsloneczny, poza tym nowy aku, nowe opony, zero rdzy (klimat tu jest raczej przyjazny dla samochodow

Wlascicielka obnizyla cene naprawde moooocno (1300 euro w porownaniu do przecietnej ceny rynkowej!) ze wzgledu na stukajacy pasek wielorowkowy. Od razu widac bylo ze jest caly spekany, ale mialem nadzieje ze da sie jechac jeszcze 100km do mnie, umowilismy sie za 2 dni po odbior samochodu. 2 dni pozniej po auto pojechalem pociagiem. wlascicielka mnie odebrala na dworcu i powiedziala, ze 200m od dworca uslyszala huk i przestalo dzialac wspomaganie kierownicy. oczywiscie pasek sie zerwal. NA SZCZESCIE zablokowal sie gdzies w okolicy alternatora, nie wkrecil sie pod kolo pasowe a babka auta nie odpalala i zrobila tylko 200m.. Udalo mi sie go jakos wydostac (chociaz miejsca malo..) ale nie ukrywam ze troche balem sie ze rozrzad do naprawy... Cena byla bardzo interesujaca na tutejsze warunki, stan auta OK, wszystko w najlepszym porzadku poza tym nieszczesnym paskiem (o ktorym wiedzialem wczesniej ze do wymiany). Po kilku minutach myslenia co dalej ostatecznie autko kupilem. Potem to juz tylko 120km do domu, bez ladowania, w srodku nocy po autostradzie. Jakos sie udalo.
No moja przygoda z kangurem sie rozpoczyna.. Na poczatek oczyscie czeka mnie wymiana wszystkiego co sie zmienia, rozrzad, pasek akcesoriow, olej. Nie mam absolutnie dobrego zdania o tutejszych serwisach ASO, mechanicy we Francji to traaaagedia.. (a ceny kosmos). Na szczescie mam znajomego mechanika w miare rozsadnego, mam nadzieje ze da rade jakos temat ogarnac (bede go nadzorowac oczywiscie:)
Dziwne jest dla mnie, ze pasek wielkorowkowy, wymieniany w ASO razem z paskiem rozrzadu (2013r, 55tys km temu) byl juz taki zuzyty i popekany (pasek Gates). Dla pewnosci wymienie tez wszystkie rolki i napinacz (mysle ze to on byl powodem 'klikania' paska, bo nawet popekany pasek powinien raczej byc cichy? jedna z rolek tez ma ukruszony kawalek plastiku, dziwne troche) Pewnie zmienie tez kolo pasowe zeby miec spokojne sumienie na jakis czas. No i oczywiscie rozrzad (tez dla spokoju), oleje i filtry.
Mam nadzieje ze jazda bez ladowania i wspomagania kierownicy przez 120km nie wplynela negatywnie na pozostale elementy auta? (elektronika, pompa wspomagania?)
ABS tez mialem okazje przetestowac gdy przed auto (srodek nocy) wyskoczyl dzik (cholerne zwierze ktore jest totalnie niewidoczne- nie wiem czemu ale nie swieca im sie oczy w swielte reflektorow) i stanal na srodku drogi.. Jechalem kolo 90km/h, minalem go o 10cm.. Hamulce sa calkiem sprawne w kazdym razie
Po tych wszystkich perturbacjach mam tylko nadzieje ze dalsza eksploatacja auta przebiegnie bez zarzutu (zwlaszcza z pomoca tego forum

pozdrawiam wszystkich
PS. Gdyby ktos z forumowiczow byl w okolicach Montpellier zapraszam na kawke
