W swoim życiorysie przerobiłem może z 30 samochodów, a może nawet z 35
Żadne z nich nie było made in France...
Francuskie samochody dotąd mnie przerażały - bo przecież żaden szanujący się mechanik p*zdy, choinki i króla lwa nie naprawi

Życie jednak bywa przewrotne. Wyszło tak, że wylądowałem z kluczykami od Kangura i stwierdzeniem, że nie poradzę sobie.
Jak to się jednak mówi - taki ****

udowodnię iż poradzę sobie ze zrobieniem z Kangura super dwuosobowego potworka do turystyczno-codziennych - z vana jeżdżącego w firmie elektrycznej zrobić chcę komfortowe auto dla dwóch osób, by wstawić walizki i przejechać bez kłopotu z Polski dajmy na to do Hiszpanii... Bo niestety ostatnio podczas 1000 km trasy po przejechaniu 300km auto stanęło mi na środku autostrady w Niemczech.
A więc projekt czas zacząć
Pacjent to Renault Kangoo I Phase II
rocznik 2004
silnik 1.5 dCi 82 KM
przebieg 147847 km na dzień dzisiejszy
nadwozie FURGON

Mam nadzieję, że pomożecie Panowie

i drogie Panie, bo wychodzę z założenia, że przecież kangura należałoby brać do weterynarza... a żadnego nie znalazłem chętnego

Do niedawna jeszcze uważałem, że szanujący się mężczyzna, znający się na samochodach nie może jeździć Francuzami.
A teraz sam mam - Renault Kangoo i no cóż zakochałem się