www.klubkangoo.pl

A czy obecnie w okresie gwarancyjnym było inaczej? Jeśli serwisowało się samochód poza ASO to traciło się gwarancję o ile się orientuję.

Ale można było zażyczyć sobie tańsze "nieoryginalne" części.

Jeżeli auto jest na gwarancji to nie możesz stosować zamienników!!
W Renault są zamienniki firmy MOTRIO i można je zakładać do aut powyżej 4 lat.

No ale nie mówcie - że na gwarancji na przeglądzie kupujecie olej i fltry u tych złodziei zamiast te same w sklepie 3 razy taniej.

Nie można się aż tak dawać okradać.

Ostatnio przy wymianie mieszacza zaproponowali mi filtr kabinowy PYROFLEX za 130 zł więc przywiozłem im dokładnie ten sam ze sklepu płacąc 50 zł.

I jeszcze taki tekst "No przecież ta różnica 80 zł to nie są jakieś pieniądze"

Tak sobie pomyślełem - na te 80 zł ..tasie to pewnie zapierdzielasz cały dzień albo półtora więc chyba są to jakieś pieniądze -a przynajmniej dla ciebie.

Jak ja tych kwów nienawidzę.

Ja mam nadzieję, że nie będę musiał kupować materiałów eksploatacyjnych (np. oleju) w ASO. Po prostu nie wierzę, że w tych beczkach mają coś wartego wlania to silnika. Co do części, to wcale mnie nie dziwi konieczność montowania oryginalnych - pomijam tu kwestię niewspółmiernej ceny.

Przecież oryginalne części też można kupić taniej po za ASO. Kwestia, czy je dopuszczą, czy też będzie konieczność montowania części zakupionych u nich.

Kwestia "oryginalności" moim zdaniem jest czysto umowna.
Czy wszystkie ASO używają konkretnych części zamiennych od dokładnie tych samych producentów? Jeżeli nie, to które są oryginalne, a które nie?
Przecież i Renault montuje te same części, które produkuje np Valeo, Bosch, KYB i wielu, wielu innych.
Co to znaczy, że będą oryginalne?
Jeżeli np zamiast dupianych amortyzatorów z pierwszego montażu, czy proponowanych przez ASO, chcę sobie założyć Monroe dedykowane do mojego samochodu, to mam z tego powodu stracić gwarancję???
Albo mam kaprys mieć bardziej skuteczne hamulce i założę dedykowane tarcze Zimmermanna i klocki Ferrodo. To w czym one są gorsze od tych z pierwszego montażu, które zużywają się po 20 kkm???

Generalnie chodzi o jedno i tylko jedno. O podstawę do odmowy naprawy samochodu w ramach gwarancji. A więc o pieniądze, które ciocia Unia chce w ten sposób wpompować (przez zahamowanie wypływu ) w koncerny motoryzacyjne, które baaaardzo cienko przędą.

I dlatego jeszcze dłuuuugo nie kupię nowego samochodu. Nowego w sensie nowości fabrycznej

Lucass napisał(a):Co to znaczy, że będą oryginalne?

No i tu pojawia się temat ten co zwykle, a mianowicie rzetelności redaktora piszącego artykuł. Oprócz biadolenia nad niczym konkretnym nie ma w nim nic, ale dyskusja już jest... też o niczym:-)

Co do filtra kabiny to się zgodzę, że nie musi być oryginalny bo nie wpływa na nic (tylko na czystość powietrza w kabinie) ale jeżeli np. :
- zamotujesz klocki bez logo Renault i będziesz miał problem z hamulcami to ASO na 100% powie, że masz klocki inne niż oryginalne czyli fabryczne i tego na gwarancji Ci nie naprawią!
To samo będzie tyczyło się, tarcz, oleju, filtra powietrza, filtra oleju, filtra paliwa i może innych....

Oczywiście zamienniki mogą być równie dobre albo lepsze niż oryginały renault - wszyscy o tym wiemy!!!
Ale dla producenta danego samochodu będzie to powód aby nie uznać gwarancji i skasować biednego klienta.

Ja osobiście mam auto na gwarancji i kupuje oryginalne części tak aby nie mieć dodatkowych problemów - bo wiecie jak to jest z RENAULT POLSKA

A tak wogóle to troche nie na temat....sorki.

A ja miałem od nowości oryginalne tarcze hamulcowe, oryginalne klocki hamulcowe i zmieniłem te oryginalne klocki na następne oryginalne klocki hamulcowe i po 36 000 tarcze są do wymiany - i co - i gówno - bo mnie olali i pomimo zakładania oryginalnych części nie uznano mojej reklamacji na tarcze.

W związku ze związkiem nie mam zamiaru więcej kupować jakichkolwiek oryginalnych (3 razy droższych) części i materiałów eksploatacyjnych bo i tak mnie oleją.

I wam radzę to samo !!!

Nie mam zamiaru dawać kasy na kredyty dealerów samochodowych zaciągnięte na wybudowanie salonów przy głównych ulicach w centrum miasta, nie mam zamiaru dawać mojej ciężko zarobionej kasy na roboczogodziny panów mechaników, ich ZUSY, przerwy na lunch, wyjazdy na służbowe szkolenia, zwolnienia lekarskie i tego typu inne wymysły.

Wolę jechać do Pana Mietka co ma zakład na peryferiach miasta, zatrudnia na czarno i płaci swoim mechanikom od wykonanej roboty a nie na godzinę i zapłącić 3 razy mniej.

I niech mnie dilerzy pocałują w d.