Po zlocie Olszynkna 2011

Informacje na temat organizacji i przebiegu Zlotów Ogólnopolskich KKP

Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez dempsej niedziela, 26 czerwca 2011, 12:33

Pierwsi ;)

Niniejszym otwieram oficjalny temat pozlotowy Olszynkna 2011.

Videło później. Foty jeszcze później, bo mój komputer padł i nie mam na czym ich doszlifowac :(
Albo jpegi puszcze prosto z puszki, tylko ze nie beda TAKIE LADNE ;]
ObrazekObrazek
Był sobie zielony Kangur 1.5 dCi 80 KM + cośtam jeszcze, Privilege, klapa , ale pojechał w dobre ręce.
http://dempsej.deviantart.com, http://www.flickr.com/photos/dempsej/ - moje zdjęcia
Avatar użytkownika
dempsej
II Vice Kangoomistrz 2009
II Vice Kangoomistrz 2009
 
Posty: 789
Dołączył(a): czwartek, 24 listopada 2005, 00:00
Lokalizacja: Okolice Wawy

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez monik niedziela, 26 czerwca 2011, 14:37

Na dobry poczatek maskotka zlotu :mrgreen:
Obrazek
Avatar użytkownika
monik
II Vice Kangoomistrz 2009 - pilot
II Vice Kangoomistrz 2009 - pilot
 
Posty: 32
Dołączył(a): sobota, 26 maja 2007, 23:00
Lokalizacja: 100lnica

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez Szumak niedziela, 26 czerwca 2011, 16:47

Trójmiasto w domu :D
Dziękuję wszystkim, którzy się wybrali, za fajne spotkanie!
Suzuki Marauder [2001]:
Obrazek
Suzuki Burdelmam C50 [2006]
Obrazek
Był: Kangur Polarny 1.2 16V LPG [2002]:
Obrazek
Była: Babcia Asia 1.8 [1994]:
Obrazek
Avatar użytkownika
Szumak
Vice Kangoomistrz 2012
Vice Kangoomistrz 2012
 
Posty: 1963
Dołączył(a): piątek, 27 czerwca 2008, 11:26
Lokalizacja: SBI - GMB - GWE

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez Wiz niedziela, 26 czerwca 2011, 17:07

Jestem juz u siebie :!:
Dziekuje Lucassowi za wspolny czesciowy powrot, Georgowi za trytrytki i rodzince Adikow za organizacje :!:
ANTYKLUBOWICZ
STOPER DROGOWY :D
smoke tires not drugs
Aktualnie czerwone Clio 3 ph 1, choć wole żony niebieskie Clio 4 GT :)


Avatar użytkownika
Wiz
Użytkownik zbananowany
 
Posty: 1967
Dołączył(a): sobota, 26 marca 2005, 00:00
Lokalizacja: Moim domem praca, dom hotelem :(

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez Lucass niedziela, 26 czerwca 2011, 17:19

My też już na miejscu i nawet rozpakowani.
Wstępnie dziękuję wszystkim obecnym, a zwłaszcza Beacie, Agnieszce i Edycie za przywrócenie mnie w czwartek do życia :D
Pozdrawiam, Lucass
Obrazek
Zapraszam na http://www.wedrowki.com
Avatar użytkownika
Lucass
Kangoomistrz 2012, ale w dalszym ciągu Zdiagnozowany Kangooholik Podróżny
Kangoomistrz 2012, ale w dalszym ciągu Zdiagnozowany Kangooholik Podróżny
 
Posty: 10332
Dołączył(a): środa, 28 czerwca 2006, 23:00
Lokalizacja: Kraków, zasadniczo...

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez slay niedziela, 26 czerwca 2011, 18:22

Powrót bez niespodzianek i "błędów" ;)

Dzięki za... spota :mrgreen:
Był -"biedny"1.2 8V 1997
Jest-1.2 16V Privilege
Avatar użytkownika
slay
Kangoodetektyw
Kangoodetektyw
 
Posty: 1347
Dołączył(a): poniedziałek, 3 lipca 2006, 23:00
Lokalizacja: Rumia

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez gre81 niedziela, 26 czerwca 2011, 18:59

My też dojechaliśmy do domciu i wreszcie opracowałem znakomitą trasę ;)
Kangoo 1.5 dCi 80KM 2003, biały. już go nie ma
Kangoo 1.5DCI 105KM(teraz 125 kucyków) 2009, żółty jak słońce.
Moje miasto Łódź.
Avatar użytkownika
gre81
Kangoomistrz 2010
Kangoomistrz 2010
 
Posty: 357
Dołączył(a): piątek, 19 grudnia 2008, 11:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez dempsej niedziela, 26 czerwca 2011, 21:09

gre81 napisał(a):My też dojechaliśmy do domciu i wreszcie opracowałem znakomitą trasę ;)


O, przyda sie w sam raz za rok. Jak bedziemy jechac na zlot w okolice Łodzi :lol:
ObrazekObrazek
Był sobie zielony Kangur 1.5 dCi 80 KM + cośtam jeszcze, Privilege, klapa , ale pojechał w dobre ręce.
http://dempsej.deviantart.com, http://www.flickr.com/photos/dempsej/ - moje zdjęcia
Avatar użytkownika
dempsej
II Vice Kangoomistrz 2009
II Vice Kangoomistrz 2009
 
Posty: 789
Dołączył(a): czwartek, 24 listopada 2005, 00:00
Lokalizacja: Okolice Wawy

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez RafR niedziela, 26 czerwca 2011, 21:15

W domu już od dawna. Jak zawsze było fajnie :) Dzieki Wszystkim i do następnego :mrgreen:
Carmen 1,5 dci Alize
Avatar użytkownika
RafR
Kangoogaduła
Kangoogaduła
 
Posty: 207
Dołączył(a): niedziela, 24 czerwca 2007, 23:00
Lokalizacja: Warszawa

Re: Po zlocie Olszynkna 2011

Postprzez Lucass poniedziałek, 27 czerwca 2011, 18:07

Tegoroczny zlot miał wyjątkowo kameralny i rekreacyjny charakter. W założeniu był to ukłon w kierunku potencjalnych organizatorów kolejnych zlotów, by widzieli, że bez licznych atrakcji, konkurencji sprawnościowych i planu czasowego napiętego do granic wytrzymałości sprężyn w zegarkach, też można się nieźle bawić. Jednym słowem poprzeczka została obniżona, ale poziom zlotu bynajmniej nie.
Choć w zasadzie można mieć wątpliwości tylko co do jednego. Czy to był zlot czy spot. Liczebność załóg w tym roku była wyjątkowo niska. Choć zmieściliśmy się jeszcze w dwucyfrowej liczbie to jednak niebezpiecznie otarliśmy się o jednocyfrówkę. Wyszło więc coś skrzyżowanego ze spotu i zlotu. Ot taki...splot ;)
Z MajĄ wyruszyliśmy z Krakowa wczesnym przedpołudniem. Szybko dojechaliśmy do Warszawy. Nowa trasa S7 od Kielc do Skarżyska i dalej od Radomia do Warszawy mocno nam to ułatwiła. Nie bez znaczenia był fakt, że było święto, więc ruch był umiarkowany, a i Warszawę można było przejechać bez problemów. W okolicy stolicy poczułem jednak, że mój żołądek ma na ten dzień inne plany niż ja. Nie wchodząc w niepotrzebne ze względów estetycznych szczegóły powiem tylko, że nasza podróż opóźniła się o około 2 godziny, które spędziłem leżąc we włóczykiju na leśnym parkingu i mając nadzieję, że jednak mi przejdzie. Do tego nie miałem przy sobie żadnych odpowiednich medykamentów, było święto i tak dalej. W nienajlepszej formie zameldowaliśmy się w Olszynce. Na miejscu była już część załóg w osobach Adika z Beatą i Patrycją, Bullitta z Kasią i Kubą, RafRa z Edytą, gre81 z Agnieszką, dempseja i monik oraz hudyjana z Agnieszką, Antkiem i Helenką, którzy jako betatesterzy spędzali tu już czas od poprzedniego dnia. Po krótkim przywitaniu oddelegowałem Maję do pełnienia obowiązków kapitana załogi, natomiast sam zaległem. I nie wiem jak by się ta historia skończyła gdyby nie pomoc dziewczyn, które postawiły mnie na nogi gorącą herbatą i smectą. Poprawiło mi się na tyle, że mogłem dołączyć do imprezy integracyjnej, która trwała w najlepsze od dłuższego zresztą czasu. Zapachy grilla, a właściwie pieczonych na nim przysmaków roznosiły się wokoło przyprawione zapachami czegoś mocniejszego w płynie. Z ostrożności, z wielkim bólem serca ograniczyłem się tylko do ich wąchania. Wieczór upłynął na obżarstwie (inaczej tego nie można określić), mieszaniu trunków oraz gryzieniu się. Gryzienie się miało charakter dwukierunkowy. Po pierwsze gryzł się wolnocłowy spirytus hudyjana. Gryzł się oczywiście z wodą. Po drugie gryzł się Otis z Zuzią. Otis był trochę nieuprzejmy i pozwolił sobie warknąć na Zuzię, a jej urażona kobieca ambicja nie mogła na to pozwolić. Na szczęście absolutne stomatologiczne inwalidztwo Zuzi uratowało Otisa od poważniejszych obrażeń. Wszystkiemu z boku przyglądał się Pedro – czarna, przymilasta kulka futra, który z racji swoich 13 lat niejedno już widział, nic już nie słyszał i nie mieszał się w konflikty bez potrzeby. Poza tym zajęty był głównie żebraniem przy stole. Z licznymi zresztą sukcesami.

Obrazek
Zuzia

Obrazek
Otis jako chorąży KKP

Obrazek
Pedro

Wieczór upłynął miło i sympatycznie, zwłaszcza że na następny dzień nie zapowiadała się konieczność prowadzenia samochodów.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy śniadaniem. Następnie trzeba było poczynić pewne zakupy, ponieważ zapasy tego i owego zostały już mocno nadszarpnięte. Po krótkim wywiadzie okazało się, że najbliższy sklep jest w Olszynach. Udaliśmy się tam gremialnie piechotą, zwiększając znacznie obroty w sennym sklepiku.

Obrazek
idziemy na zakupy...

Obrazek
...po papier do... :mrgreen:
Swoją drogą po co aż tyle???

Po powrocie czas wolny spędzaliśmy na rozmowach i nie tylko ;-) Do obiadu. A po obiedzie znowu. I tak do wieczora, kiedy to przygotowaliśmy kolejnego grilla. Pogoda zafundowała nam też atrakcję w postaci krótkiego, ale solidnego prysznica.

Obrazek
Ulewa

W pewnej chwili zauważyłem długą, jakby znajomą postać, przemierzającą długimi susami sąsiednią łąkę. Po chwili rozległy się gromkie okrzyki obecnych, a naszym oczom ukazał się Wiz we własnej osobie. Zaskoczenie było spore, bo miał przyjechać dopiero następnego dnia. Tadzik pierwsze i to bardzo szybkie kroki skierował w stronę toalety ponieważ, jak stwierdził przejechał tego dnia 900 km i tylko 5 razy wysiadał z samochodu. Wieczorem pojawił się też strusiek – nowy właściciel dempsejowego kangura, którego ten zmienił na termokurcza vel lodówkę ;-). Dalsza część wieczoru upłynęła na spożywaniu. Na spożywaniu kiszek ziemniaczanych, karkówek, kaszanek i tym podobnego dobra przypiekanego na grillu, popijanego sowicie płynami o różnej zawartości procentowej. Oraz na słuchaniu Wiza, którego słychać było w najdalszych częściach ośrodka. Do tego stopnia, że zagłuszał nawet Trzeszcza – niewielkiego ptaszka siedzącego gdzieś w mroku na łące i wydającego charakterystyczny odgłos.

Obrazek
lodówka vel termokurcz ;-)

Obrazek
Przed zachodem

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Jest Wiz

Obrazek
Zbanować admina

Noc była chłodna. Przekonał się o tym Wiz, który mimo iż miał miejsce w domku, z jakichś sobie tylko znanych powodów wolał spać w samochodzie udając agrafkę.
Trzeciego dnia w okolicy śniadania pojawiła się ekipa trójmiejska w osobach george`a z Juniorem, slaya i Szumaka. Tym sposobem osiągnęliśmy magiczną liczbę 11 skoczków i jednej lodówki.

Obrazek
3miasto

Obrazek

Czas od śniadania do obiadu minął niespiesznie na rozmowach, wygrzewaniu się w niezdecydowanym słońcu i ogólnym leniuchowaniu.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po obiedzie natomiast pojechaliśmy ulżyć najniższym instynktom i postrzelać do ludzi. No dobra, to były tylko ludzkie sylwetki na tarczach strzelniczych. Niemniej jednak każdy z chętnych dostał do ręki po kolei pistolet, rewolwer i kałacha i mógł sobie z nich postrzelać. Niektórzy mając broń palną w ręce po raz pierwszy różnie reagowali na odrzut i wypadające łuski. Ale jazda była niezła. MajA była bardzo zadowolona. Przy okazji podpatrzyliśmy czym panowie zajmują się w chwilach wolnych, gdy nie ma chętnych na strzelanie. Gdybyście kiedyś usłyszeli o jakimś tajemniczym wybuchu niewypału w Łomży, to...

Obrazek
Obrazek
:shock: :shock: :shock: :o

Akcja na strzelnicy zakończyła się znów wizytą w sklepie. Wieczorem zaś odbyła się biesiada. Jedzonko całkiem niezłe tylko didżej nie do końca chyba wyczuł klimat imprezy i zapodawał muzykę, której poziom można by określić jako wiejskie wesele około 3-ciej nad ranem...
Po długich negocjacjach udało nam się podpiąć własnego pena z mp3kami.

Obrazek
Wbrew pozorom to nie didżej

Obrazek
Nie ma to jak pogadać z facetami o samochodach tylko czemu tata od razu musi robić zdjęcia?

Obrazek
Młodsi zalegają pokotem

Przed północą impreza przeniosła się znów w rejon obozowiska gdzie grzaliśmy się przy ognisku. A zimno było solidne. Przekonali się o tym najlepiej ci, którzy spali w samochodach lub namiotach. Ta noc była zdecydowanie najzimniejsza ze wszystkich. A była to jedna z pierwszych letnich nocy...
Ranek kolejnego, ostatniego dnia to już gremialne przygotowania do wyjazdów. Naciskani przez Wiza rozpoczęliśmy zbiorowe żegnanie się ze wszystkimi. Przed 11 wyruszyliśmy, ale nie bez drobnych przeszkód w postaci opadającego nadkola w wizowozie. Bez problemów dojechaliśmy do Warszawy, bez problemów przejechaliśmy na jej drugą stronę i bez problemów dojechaliśmy do Janek. Tu pożegnaliśmy Wiza i wziąwszy pod pachę drogę nr 7, po 17 bez większych przygód znaleźliśmy się w domu.

Na koniec jak zwykle statystyki. 12 załóg (24 osoby + 3 psy), 11 skoczków + 1 lodówka to niespecjalnie budujący wynik jak na tak liczny klub.
Ale i tak było bardzo sympatycznie.
Obrazek
Obrazek
Nadmienić należy, że najliczniej stawiło się trójmiejskie skrzydło klubu w liczbie 4 skoczków.
Najdalej miał Wiz – około 470 km (+ brakujące 430 przejechane tego dnia w pracy)
Dziękujemy Adikowi i Beacie za zorganizowanie kolejnego fajnego zlotu. Dziękujemy wszystkim obecnym za to, że mimo z góry zapowiadającej się słabej frekwencji nie dali się zniechęcić, a zwłaszcza obecnym po raz pierwszy hudyjanowi i struśkowi.
Moje prywatne podziękowania dla Beaty, Agnieszki i Edyty już były, ale powtarzam, i dzięki hudyjanie za kubek. :)

Wg wszelkich znaków na niebie i ziemi do przyszłego zlotu przyjdzie nam czekać nieco krócej niż rok, bo do 7 czerwca 2012.
Kibicom przypominam że 9 czerwca będzie mecz otwarcia. Okazja obejrzenia go w czasie zlotu w tak doborowym towarzystwie może się nie powtórzyć.

link do zdjęć w pełnej rozdzielczości
https://picasaweb.google.com/1083227437 ... _L7X_7fTMg
Pozdrawiam, Lucass
Obrazek
Zapraszam na http://www.wedrowki.com
Avatar użytkownika
Lucass
Kangoomistrz 2012, ale w dalszym ciągu Zdiagnozowany Kangooholik Podróżny
Kangoomistrz 2012, ale w dalszym ciągu Zdiagnozowany Kangooholik Podróżny
 
Posty: 10332
Dołączył(a): środa, 28 czerwca 2006, 23:00
Lokalizacja: Kraków, zasadniczo...

Następna strona

Powrót do Zloty Ogólnopolskie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości