Jade se, patrze se a tu z podporządkowanej próbuje wyjechać zielony kangutek... Myśle se "puszcze go, zielony bo zielony ale zawsze kangutek". Puściłem... Jade sobie dalej za nim a tu mnie oślepia jakiś żółty romb na tylnej szybie... Wjeżdżam ci ja w jego zderzak coby przeczytać co na tym rombie naskrobane.. A tam nie zgadniecie...
Pomachał ci ja do niego a on do mnie (kierowca, nie kangutek). Ale był zdziwiony... (bo ja takiego romba się jeszcze nie dorobiłem... )
Któż to, ach któż to mógł być?
ps. gwara zamierzona, w końcu mieszkam teraz na wsi