Dziś tj. 15.12.2007 w Zabrzu na wiadukcie nad A4 próbowałem pozdrowic Keszamota ale albo mój bipek jest zbyt cichy albo kolega Keszamot był tak zamyślony O mało nie straciłem przez to życia bo rozpaczliwe hamowanie na przęsłach na wiadukcie nie należy do przyjemnych Aha nie byłem sKangoorzony ale trąbiłem ostro , szkoda ze na nic
Nie mniej pozdrawiam