Wczoraj w godzinach mocno popołudniowych (17-18) pozdrowiłem dość donośnie grafitowego kangura 1ph1, samiczkę, z panią za kierownicą :]
Cały myk polegał na tym, że śmigałem z moją lubą jej clio, które choć też z wlepką kangurową z tyłu, to jednak mało przypomina kangura
Pozdrawiam!