Strona 3 z 6

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: niedziela, 18 października 2009, 10:30
przez kucanty
... już jestem otwarty na "te inne kwestie" ;)

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: niedziela, 18 października 2009, 11:10
przez mumin
Przyjeżdzajcie to coś pomyślimy..... ;)



A tera ja... czyli mąż muminki ;-)))
Kucanty Ty uważaj bo nie wiesz do czego ta muminka jest zdolna oszołom jeden ;-)))

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: wtorek, 20 października 2009, 00:08
przez kucanty
a ja nawet nie chcę wiedzieć, że Ty sobie ten kłopot na glowę to cierp :lol:
a zajadę Madziu zajadę :D ... w towarzystwie!

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: wtorek, 20 października 2009, 12:56
przez mumin
Oj Wojtku teraz to już podpadłeś :lol:
Ale zapraszam na sobotę oczywiście tylko i wyłącznie z towarzystwem :)

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: środa, 21 października 2009, 14:26
przez kucanty
a sobota... w tą to tyram że hej! ale zaproszenie bardzo, bardzo przyjęte i atrakcyjne z samego założenia, w końcu tyle się nasłuchałem....:D Pojawię się to jedyny pewnik! ...a że chęci są to i łatwiej o realizację ;)

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: środa, 21 października 2009, 20:26
przez mumin
Uwaga w sobotę znowu wyrośnięty kangórek zaatakuję Łódź :lol:

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: piątek, 23 października 2009, 10:06
przez kucanty
przyjąłem do wiadomości, o której ?

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: piątek, 23 października 2009, 19:17
przez mumin
Ale jutro jednak chyba nie będę miał czasu bo plan napięty jak jaja barana :D jednych przywożę drugich odbieram:)

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: niedziela, 25 października 2009, 22:59
przez kucanty
...i faktycznie coś Ci się napięło, bo znaku życia... znaczy czarny scenariusz ;)

Re: Łódź - na drodze!

PostNapisane: środa, 28 października 2009, 18:31
przez mumin
Nie. Przepraszam byłem ale wysadziłem ludzi na lotnisku i miałem godzinę na odbiór następnych z izraela. Ale jak się okazało z powodu mgły samolot miał lądować w krakowie więc cóż miałem robić. Pojechałem czem prędzej do kraka gdzie byłem nie całe 3 godz. później.
Następnym razem Kucanty :D