Coś mój skoczek się na żonę obraził i nie chciał jej wpuszczać do środka
Trzeba było sie rozejrzeć we wnętrzu drzwi.
Zdjęcie tapicerki nie nastręczało większych problemów jeśli nie liczyć słynnej pasty
Po wyjęciu zaślepki na wysokości mechanizmu zamka oczom mym ukazał się taki oto widok
A z nieco innej perspektywy:
Po krótkiej analizie co, z czym, do czego i dlaczego wyjaśniło się, że za otwieranie drzwi z zewnątrz odpowiada pionowe cięgło z gwintem zamocowane w czymś w rodzaju...zaczepu, zacisku czy jak go tam zwał. I, że tenże zaczep puszcza, tzn gwint przeskakuje.
Trzeba było wyjąć cięgło z uchwytu (strzałka zielona), odgiąć blaszki uchwytu dociskające cięgło (strzałki niebieskie) lekko przesunąć cięgło do góry względem pierwotnego położenia (strzałka czerwona) - trzeba to zrobić "doświadczalnie", i wcisnąć w "zęby" uchwytu.
Kangurek był grzeczny i sie nie wiercił, więc w nagrodę dostał wytłumienie obydwu drzwi