Właśnie dostałem nauczkę, że "superpłyn" nic nie daje
Ogrzewanie, owszem działało ale w warunkach miejskich. Ruszanie, zatrzymywanie się. Prędkość po mieście do 80km/h.
W takich warunkach działa ale...
Polecialem w trasę: Warszawa-Rzeszów-Kraków-Warszawa.
Zamarzłem we własnym kangoorku.
Ogrzewanie przestaje działać przy prędkościach powyżej 90km/h.
Nagrzewnica jest wtedy za bardzo schładzana zimnym powietrzem (było -10st.C). Zapewne w środku jest już sporo kamienia (syfu) aby właściwie oddawała ciepło i zdążyła się ponownie nagrzać.
W Krakowie podjechałem do warsztatu. Spuścili "zupę" z układu chłodzenia i zalali mi nowym płynem. Stwierdzili, że skoro taka maź wypływa z układu to nagrzewnicy już nic nie pomoże - trzeba ją wymienić. Niestety jest to robota na cały dzień więc musiałem wracać do Warszawy bez ogrzewania. Do domku dojechałem jak sopel lodu.
Dziś już odwiedziłem swojego mechanika-fachowca. Też stwierdzi, że skoro ten "superpłyn" nie pomógł to trzeba wymieniać nagrzewnicę.
I to wszystko. Czyli potwierdzają się słowa kolegów, którzy uważali, że tym sposobem się tego nie naprawi.
Trzeba się bylo przekonać na własnej skórze.
No, może gdybym dalej płukał i ponownie zalewał "superpłynem" to po półrocznym odkamienianiu oczyścił by się układ chłodzenia ale w warunkach zimowych nie jest to możliwe.
Tak więc, jeśli ktoś ma kłopoty z niedogrzanym silnikiem to pomaga wymiana termostatu a jeżeli są problemy z ogrzewaniem to trzeba wymienić nagrzewnicę. Szkoda tylko, że w fabryce nie pomyśleli o łatwiejszym dostępie do tego jakże ważnego elementu. A tak niewiele potrzeba. Wystarczyło by tylko zmienić podłącznie przewodów z płynem tak aby nie wystawały do komory silnikowej i wtedy nagrzewniczkę można by wymienić wewnątrz od strony pedałów bez rozbierania całej deski rozdzielczej (kokpitu).
1,2;RN;60KM; żółty'98; tył-drzwi, CB-Alan-101, alu15", wersja sportowa (trampki w bagażniku).
MB 123 230CE 1984r.