Jakiś czas temu kupiłem światła do jazdy dziennej.
Światła miały być zamontowane w innym samochodzie, niestety auto zostało pozbawione przodu i światła do jazdy dziennej wylądowały na półce.
Po pięciu miesiącach leżakowania narodził się plan. Lampy zostaną założone do skoczka. Niestety jedyne miejsce gdzie pasowały było zajęte przez halogeny.
Halogeny zostały zdemontowane, a w ich miejsce wylądowały "nowe" światła. Widok był okropny.
Wyglądało jak bym zgubił lampy i zostały same żarówki.
Porażką skończyły się próby wykonania z plexi mocowania i ramki w koło lampy. W pewnym momencie przyszła myśl, po co wyważać już otwarte drzwi? Przecież można wykorzystać halogeny.
Wystarczyło podjechać na szrot i wygrzebać uszkodzone światła przeciwmgielne. Jeśli ktoś nie chce zaopatrywać się na złomie może kupić uszkodzone lampy na serwisach aukcyjnych, koszt 10zł.
Po pozbyciu się szkła, silikonu i niepotrzebnego odblasku zamocowałem lampę.
Teraz wystarczyło dopasować ramkę, skleić całość i szczelinę zaszpachlować.
Przed sklejeniem jedna uwaga. Halogen i światła do jazdy dziennej świecą pod innym kontem. Dopasowując ramkę trzeba pamiętać żeby światła nie świeciły w ziemię metr od samochodu.
W pierwszej wersji chciałem pomalować ramkę na kolor samochodu, jednak puszka srebrzanki stała tak blisko, że się skusiłem.
Zanim światła wyschły zdemontowałem zderzak. Przewody poprowadziłem w oplocie od halogenów. Zgodnie z instrukcją podłączyłem masę, jeden przewód do światła postojowego i (+) do przekaźnika pompy paliwa. Dzięki takiemu podłączeniu światła będą się świecić tylko przy pracującym silniku. Jest jeszcze jedna zaleta. Jeśli niesprawny będzie czujnik położenia wału, przekaźnik pompy paliwa lub komputer nie będzie dawał sygnału na pompę, światła się nie zaświecą. Ot taka zewnętrzna kontrolka
Teraz można złożyć całość i zacząć oszczędzać żarówki i paliwo i oczywiście cieszyć się niepowtarzalnym wyglądem.