Witam.
Zakupiłem wczoraj Kangura 1.2 16V 2003r z przebiegiem 130.000 km przebieg raczej realny (ale nie oto biega )
Pierwszy właściciel raczej dbał o samochód bo nawet żarówki wymieniał w serwisie ,pilnował wymian oleju zregenerował belkę na wszystko są faktury , w 2009r wymieniał pasy w salonie Renault,(jakaś akcja serwisowa)wtedy autko miało nie całe 60.000 km. W grudniu 2015 roku wymienił rozrząd i samochód sprzedał z przebiegiem ok 110.000 km
Nowy właściciel jak się dzisiaj okazało nie był już tak łaskawy dla Kangurka .
Wczoraj po zakupie przejechałem nim 160 km i wyglądało wszystko ok.ale dzisiaj podczas zjazdu i podjazdu pod górkę na jakieś 3 sek zapaliła sie kontrolka od oleju .K..wa wyciągam bagnet a tam sucho .dolałem 2 litry (5w40) oleju żeby przekroczyć minimum.Oczywiście moja wina tez w tym jest że nie sprawdziłem przy zakupie oleju bo facet wyszedł z pracy wsiadł do samochody i podjechaliśmy do jego domu i tam oglądałem kangura.
Jak sądzicie po silniku?