TYLNE BELKI

Pewien mój wróg ideowy, posiadacz Cytryny Berlingo, z lekką pogardą powiedział coś o często pękających belkach w tylnym zawieszeniu (ach wybacz mu, Panie, boć nie wie, co czyni
).
Potem słyszałem, że są dwa rodzaje tych belek: puste lub pełne. Hm... jeśli to czyta ktoś "techniczny", to zgrzyta zębami, ja zaś znam się w zasadzie tylko na zębach, niech mi więc ten ktoś wybaczy prostackie określenia zwłaszcza, że jeszcze nie byłem pod spodem (samochodu, oczywiście:)).
Pytanie moje dotyczy tych belek. Czy wróg mówił prawdę, że pękają? Czy z pękniętą dojadę do domu? Czy jeśli mam 925kg ładowności, to mam te mocniejsze belki? Kangur będzie jeździł z dość cięzką przyczepą i wstyd by mi było, żeby do wroga od Berlingo dzwonić z trasy: "Heniu, scholuj chociaż przyczepkę". Boby mi dogadywał...
Pozdrawiam wszystkich czytających.

Potem słyszałem, że są dwa rodzaje tych belek: puste lub pełne. Hm... jeśli to czyta ktoś "techniczny", to zgrzyta zębami, ja zaś znam się w zasadzie tylko na zębach, niech mi więc ten ktoś wybaczy prostackie określenia zwłaszcza, że jeszcze nie byłem pod spodem (samochodu, oczywiście:)).
Pytanie moje dotyczy tych belek. Czy wróg mówił prawdę, że pękają? Czy z pękniętą dojadę do domu? Czy jeśli mam 925kg ładowności, to mam te mocniejsze belki? Kangur będzie jeździł z dość cięzką przyczepą i wstyd by mi było, żeby do wroga od Berlingo dzwonić z trasy: "Heniu, scholuj chociaż przyczepkę". Boby mi dogadywał...
Pozdrawiam wszystkich czytających.