Strona 1 z 2
Znikające turbo

Napisane:
sobota, 11 lutego 2006, 16:40
przez sw
Dzis jechalem sobie na trasie i co jakis czas czulem, ze turbina nie dziala. Nie swiecila sie przy tym zadna kontrolka (spradzilem, nie sa spalone). Wjechalem do miasta i tu sie zaczal koszmar jak w starym jelczu. Turbina sie nie wlaczala (a moze nie tylko ona). Rozpedzanie na dwojce od 1250 obrotow praktycznie niemozliwe, podczas gdy normalnie dziala to bez problemu. Zeby jechac sensownie musialem ciagnac silnik powyzej 3500 obrotow przy rozpedzaniu.
Po kilku kilometrach objawy ustapily i wszystko jest ok.
Czy turbina ma jakis wylacznik bezpieczenstwa? A moze gdzies brakuje styku? A moze cos przymarzlo? Co to moze byc?

Napisane:
sobota, 11 lutego 2006, 18:02
przez darecki
Skąd wiesz , że to turbina? Może to wina paliwa?

Napisane:
sobota, 11 lutego 2006, 22:23
przez sw
Też podejrzewalem, ale tankuje tylko na jednym Shellu w Krakowie i przy -28st.C odpalałem bez problemu. Możliwe jeszcze, że dopływ powietrza gdzies sie przytkał, bo to też mogłoby tak wyglądać. Tyle, że silnik pracuje równo, jedyne co to gwizdu turbiny nie slychac.
Faktem jest, ze turbina wlacza sie ok. 1750 obrotow, a mnie auto nie chce ciagnac rownież poniżej tej wartości. No ale co by to moglo byc? Za ciepło chyba na problemy z paliwem.

Napisane:
niedziela, 12 lutego 2006, 12:17
przez Bullitt
A kopci jak traci moc
Swoją drogą jazda od 1250 obr rozsądna nie jest...

Napisane:
niedziela, 12 lutego 2006, 14:12
przez sw
NIe zebym tak zwykle jezdzil, ale jak juz testowalem to wszystko. Kopcenia nie widzialem, natomiast przyszlo mi do glowy, ze moze swiece zarowe gdzies sie odpiely. choc wtedy kontrolka poiwnna sie chyba zapalic.

Napisane:
niedziela, 12 lutego 2006, 15:51
przez Bullitt
Swiece to nie. Działaja tylko do 2-3 min (i to tylko w szczególnych warunkach) po odpaleniu. Turbny nie da sie wyłączyc, tak samo jak nie mozna powiedziec, ze włacza sie przy jakis okreslonych obr. napedza ja energia spalin. Po prostu przy nizszych obrotach nie daje cisnienia, bo energia jest zbyt mała. U Ciebie obstawiałbym elektronike. Szansa na uszkodzona turbine jest minimalna.

Napisane:
niedziela, 12 lutego 2006, 18:04
przez sw
Czyzby komputer wariował? A moze coś mniejszego?
Swoją drogą to już kolejny element elektroniki, który w tym aucie wariuje: Alarm, sterowanie wlewu paliwa i drzwi bocznych, znikająca masa w sygnale dzwiekowym i nawiewie (powodująca gaszenie silnika), problem z przepustnicą i świecącą kontrolką elektroniki...
Juz wolalem auta bez elektroniki. Jedyne co sie psulo to bezpieczniki od wentylatora chlodnicy.

Napisane:
środa, 15 lutego 2006, 22:32
przez Brada
A zerknij na filtr powietrza! Ostatnio miałem to samo w Iveco. Na jałowym wkręcał się w miarę normalnie, a na biegu nie było jazdy. Zamarzł mi filtr powietrza (a było tylko -1).
Możliwe że spadł Ci wąż z chodnicy intercooloera - ale wtedy normalność bez ingerencji by nie wróciła.
Jeśli to naprawdę turbina to moje kondolencje - gdzieś na allegro widziałem ostatnio turbine do kangoo - cena była masakryczna!

Napisane:
czwartek, 16 lutego 2006, 07:23
przez sw
Na razie sprawa sie nie powtórzyła. Po dyskusji i własnych obserwacjach podejrzewam cos z powietrzem. Sprawa sie juz nie powtórzyła.

Napisane:
czwartek, 16 lutego 2006, 16:24
przez darecki
sw napisał(a):Na razie sprawa sie nie powtórzyła. Po dyskusji i własnych obserwacjach podejrzewam cos z powietrzem. Sprawa sie juz nie powtórzyła.
To dobrze . Aby do lata
