Strona 1 z 1
nagłe zgaśnięcie

Napisane:
środa, 30 maja 2007, 17:40
przez wierjacek
witam, dzisiaj rano jadąc do pracy po przejechaniu około 20 km mój skoczek zgasł na środku ulicy(1.9 dti).i nie chciał za żadne skarby zapalić.
posprawdzałem czy jest paliwo i poruszałem bezpiecznikami oraz zauważyłem że zatyczka gniazda do podłączenia urządzonka diagnostycznego nie była zamknięta. Są na niej takie dwa bolce, nie wiem do czego? Po zamknięciu tegoż spróbowałem go uruchomić, no i zapalił jakby nigdy nic.
Czy może wie ktoś o co tu chodzi?

Napisane:
środa, 30 maja 2007, 18:19
przez Lucass

Napisane:
sobota, 2 czerwca 2007, 20:18
przez szlagier11
pewnie tak pedziles ze chcial chwile odsapnac

Napisane:
czwartek, 7 czerwca 2007, 12:43
przez wierjacek
Wczoraj znowu zemdlał, jechał nim kolega i nagle zgasł i koniec. Kazałem mu poruszać różnymi kablami, kostkami itd. Postał około 10-15 minut i zapalił. Resztę dnia jeżdził bez problemu . Pomóżcie co to może być, pogoda piękna i zgasł na trasie.

Napisane:
czwartek, 7 czerwca 2007, 13:01
przez Lucass
Jeżeli to nie jest np zapchany filtr paliwa lub uszkodzona pompa paliwa, choć wątpię bo byłyby generalne problemy z mocą, to gdzieś pewnie jest problem złego styku ...


Napisane:
piątek, 8 czerwca 2007, 09:09
przez PiNO
Witam, miałem 2x podobny przypadek w moim Kangórq - problemem okazał się być patent mocowania "klemy" + przy akumulatorze - taki francuski wynalazek z czerwoną gumą, a pod nią jakieś takie "ząbki zaciskowe". Budowa tegoż ustrojstwa powodowałą że z biegiem czasu poluzował się (wspomniane ząbki) i najnormalniej w świecie przerywał. Rozwiązałem problem zakładając zwykłą opaskę zaciskową na te ząbki i od tego czasu już jest OK. Popatrz czy nie za luźno ci to biega po słupku akumulatora. Przy odcięciu prądu Kangór staje bo pompa paliwa jest elektryczna i odcina dopływ. Życzę powodzenia.