Kangur został kupiony ze świadomością nierównej pracy na gazie na jałowym (Landi Renzo IGS). Okazało się po pewnym czasie, że przy hamowaniu silnikiem coś strzela (wydaje mi się, że w wydech). Ponadto gdy przejdzie na gaz podczas manewrowania (np na skrzyżowaniu) lubi zgasnąć, a potem odpali po kilku dobrych obrotach rozrusznikiem i z pedałem wciśniętym do dechy - jak po zalaniu. Ale... W serwisie podpięli się do komputera gazowego i wyszło im, że silnik dostaje UBOGĄ mieszankę! Podkręcili więc coś w mapie i... strzela jeszcze bardziej:/ Za to jakby mniej pali;) Na moje pretensje stwierdzono, że to na pewno przewody wysokiego napięcia i świece. Wymieniłem na Sentechy i Briski - dalej to samo. A z takich nieprzyjemnych objawów/przypadłości, to jeszcze chwila zastanowienia i zdławienie po wciśnięciu gazu, zanim wejdzie na obroty. Podobnie (choć w mniejszym stopniu) jest na benzynie, ale to jedyny problem benzyny.
Ma ktoś pomysł? Słyszałem coś na temat jakiejś rurki z kolektora ssącego, ale to imo dawałoby objawy zarówno na gazie jak i na benzynie...