PanKot napisał(a):branio napisał(a): Wciśnij z powrotem
Zmieniłem ukląd filtra (na sportowy) i teraz nie mam podlaczenia do tego wężyka.
Będę musiał dokleić jakiś kruciec do rury zasysającej powietrze i podłączyć ten wężyk.
No i minęło kilka lat od przeróbek.
Kangurek jeszcze żyje ale już ledwo dyszy. Rudy opanował karoserię w wielu miejscach.
Strupów nie ruszam bo byłoby sitko.
Silniczek ma już dobre pół miliona kilometrów przebiegu. Trudno ustalić ile więcej bo długo nie działał.
Kanguś ciężko pracuje na budowie. Wozi cement, bloczki betonowe, deski i wiele wiele innych towarów.
Kilka zmian przy silniku zachowało się: wyrzucony katalizator i sonda lambda.
Wróciłem do standardowego filtra powietrza. Wężyk odpowietrzenia silnika podłączony jest do malego zbiorniczka
przeletowo tak, że wydmuchiwany olej w nim się zbiera. Od czasu do czasu wylewam nadmiar aby mi nie wykapywał pod samochód.
Spalanie wychodzi mi około 7,5 l/100km po mieście. Jeżdzę nim spokojnie ale za to prawie zawsze z ładunkiem i to tak co najmniej 300kg.
Ostatnio zabrałem Kangurka na przejażdżkę do Wyszkowa. Na trasie wydusiłem z niego tak troszkę pnad 150km/h i to zarówno na pusto jak i z ładunkiem ziemi tofowej (ok.300kg). Nic mi nie biło nic nie stulało. Hałas, owszem, tak jak tu już kolega wspominał - jak w F-16.
Z tego wyjazdu ubyło około pół litra oleju a spalanie wyszło około 10 l/100km.
Staruszek Kanguś zadziwił mnie ździebko bo nie spodziewalem się, że on jeszcze tyle może.
Ale powiem szczerze, że balem się, że przy maksymalnej prędkości wyskoczy mu walek rozrządu albo wal wyjdzie bokiem.
1,2;RN;60KM; żółty'98; tył-drzwi, CB-Alan-101, alu15", wersja sportowa (trampki w bagażniku).
MB 123 230CE 1984r.