Kangoo jest bez wątpienia najbardziej praktycznym i pomysłowym samochodem, jaki miałem. Nie zamierzam jednak po raz kolejny robić ankiety, co nam się w nim podoba, bo to już było, ani nawet, co jest niefajne, bo to, pomimo że do klubu należą przeważnie postrzeleni miłośnicy modelu, też bywało.
Posłuchajcie jednak mojej historii (może Was urzecze?):
Mam Kangura od września. W tym czasie:
1. Jeden raz regenerowałem turbinę. Jeden raz ją potem wymieniałem. Razem 2300 PLN bez robocizny.
2. Miałem drobną naprawę zawieszenia. Cena niewielka, ale byłem pozbawiony samochodu dwa dni (nadmieniam, że w mojej sytuacji zawodowej i rodzinnej jest to katastrofa)
Ad.1. Z okazji turbiny samochód stał w warsztacie łącznie jakieś dwa tygodnie. Patrz też punkt 2.
3. Pomimo zakupu zupełnie nowego akumulatora (250), zimą zawsze najpierw zapalałem Matiza(5000 cały), a dopiero od niego Kangura i przez miesiąc musiałem wstawać o poł godziny wcześniej. No dobra, to drobiazg.
4. Simmeringi półosi napędowych. Dwa dni. 130.
5. Rozrząd. Tu bym się akurat nie czepiał. Ale w toyocie jest łańcuch...
6. Tarcze, klocki, szczęki, cylinderki. Dość drogie częsci ma Renault...
Ad 4 i 5. Ok. 1700. Uwzględniając dodatki jak toczenie bębnów i hopki z rozrządem - tydzień.
7. Jest potrzebna łapa silnika, bo mam pękniętą. 800.
8. Ta lampka od elektroniki (podłączenie do komputera diagnostycznego 40 - 100) oznacza w moim przypadku czujnik wysokiego ciśnienia pompy wtryskowej (proszę mnie poprawić, jeśli kaleczę pojęcia techniczne). Używany - 600.
9. No i z tego wynika, że jestem jeszcze wciąż PRZED nieuniknionym końcem wtryskiwaczy. Tu nie wstawiam liczby. Niektórzy wiedzą, czemu. Dla pozostałych: żebyście nie zemdleli.
10. No byłym zapomniał. W ubiegłym tygodniu zanotowałem zgon pompy wspomagania. Nowa kosztuje niecałe 3000. Na czas poszukiwania speca zdolnego do naprawy (ok. 500) autko w warsztacie. Tydzień.
Ad. 1- 10. Czytając powyższy post, postanowiłem to napisać, żeby ktoś z Was tego nie zrobił. Nie, nie jeżdżę do kiepskich warsztatów. To prawda, że o dobry warsztat u nas równie trudno jak o dobry samochód. Ale ja jeżdżę do dobrego warsztatu. Czasem tylko dłuzej czekam tam na niektóre części lub podwykonawstwo niż w ASO, na które mnie nie stać.
Dobra. I teraz: Nie sumując tych kwot i ogólnie nie nawiązując do powyższego postu, pytam:
JAKI BĘDZIE TWÓJ NASTĘPNY SAMOCHÓD??? (ja chyba poszukam toyoty...)