Raport z trasy lekko górskiej (he, he - jedna przełęcz do Limanowej i z powrotem).
Przy spokojnej jeździe (a do takiej przywykłem) auto sprawuje się bardzo dobrze. Skrzynia chodzi lekko i precyzyjnie (znacznie lżej niż w dCi). Sprzęgło łapie bardzo wysoko, co lubię. Elastyczność niezła, tzn. nie trzeba zbyt często zmieniać biegów. Niestety w zakrętach pod górkę (nagła utrata prędkości) konieczna jest głęboka redukcja.
W zakrętach chodzi ładnie i bardziej stabilnie niż dCi - podejrzewam, że mniejsza stabilność dCi to m.in. efekt jeżdżenia z pełnymi schowkami lotniczymi.
1.2 jest wyraźnie lżejszy. Mimo, że droga była tylko lekko wilgotna, a ja jechałem spokojnie, w jednym z zakrętów tył nieco uciekł (na zimówkach! - Dębica Frigo Dir).
Jeśli chcemy wyciągnąć coś z silnika, to trzeba nie schodzić poniżej 3200 obrotów i kręcić do 5500. Nie miałem sumienia tego robić, więc jeździłem dostojnie 2000-2500obr/min. Przy takiej jeździe nie ma mowy o wyprzedzaniu. Wciśnięcie gazu nie powoduje niemal żadnych efektów.
Spalanie prognozuję na 7-8l/100km w jeździe mieszanej, co przy obecnej cenie benzyny może załamać właścicieli diesli.
I jeszcze jedno - okazuje się, ze znacznie lepiej działa tu światło wsteczne. Zastanawiam się czy może to mieć coś wspólnego z przyciemnieniem tylnej szyby w moim kangurze...