przez PanKot wtorek, 30 listopada 2004, 01:15
Jeżeli chodzi o kobiety za kierownicą to ja bym to ujął tak: niektóre z nich jeżdżą bardzo dobrze. I tyle. Natomiast facet w berecie z "antenką" za kierownicą to jest dopiero nieszczęście na drodze.
Ostatnio jechałem sobie spokojnie za Ładą Samarą. Zamierzałem wyprzedzić ale nie dało się bo ulica wąska i cigle coś jechało z przeciwka.
Łada zwalnia - myślę dobrze. Łada mruga w prawo - myślę - super, jest tam brama wjazdowa to pewnie do niej skręca. To ja teraz ją wyprzedzę tym bardziej, że z przewciwka zrobiło się pusto. Zjeżdżam w lewo i w tym momencie widzę jak kierowca (właśnie - w berecie z "antenką") z prawym kierunkiem zjeżdża na lewy pas aby większym łukiem wejść w bramę. Ledwo wyhamowałem. Niedużo brakowało a docisnąłby mnie do lewego krawężnika (był wyjątkowo wysoki krawężnik). Zatrzymałem się i gdyby nie to, że padał deszcz to chyba przegryzłbym mu opony ze złości. dojazd do bramy szeroki - przytosowany dla autobusów. Brama również szeroka.
Dlaczego ten "berciarz" zrobił taki manewr? Nie rozumiem!!!
Tak więc powtarzam: facet w berecie z "antenką" za kierownicą to jest dopiero nieszczęście na drodze .
Blondynka - przy takim - to jest "mały Pikuś".
1,2;RN;60KM; żółty'98; tył-drzwi, CB-Alan-101, alu15", wersja sportowa (trampki w bagażniku).
MB 123 230CE 1984r.