-25st.C, stał obie mroźne noce i również nie za ciepły wczorajszy dzień. Przez 5 sekund ciężko było powiedzieć, czy odpalił, ale ostatecznie doszedł do obrotów jałowego i pojechał - no problem

Wspomniałem, że za pierwszym razem?

Ah, no i uruchamiany, bo VW Polo kolegi zamarzło (płyn chłodniczy). Problem był tylko taki, że pióra wycieraczek i szybę łączyła centymetrowa spoina lodowa. Ale dojechał
W jakim stylu

Miałem dziś chrzest bojowy, gołoledź przed skrzyżowaniem. Ślizgałem się nieraz, ale nigdy nie musiałem interweniować, zawsze wyhamowywał... Zatrzymałem się w połowie CC, na szczęście OBOK. Miałem okazję się sprawdzić. Udało się. Teraz wiem, że Kangoorek jest przy mnie bezpieczny
