
Ciekawostką jest to, że kangur niewiele dał po sobie poznac;
pojawiły się lekkie drgania kierownicy przy 130-140km/h i pojawiło się ścinanie opony po wewnętrznej stronie.
W warsztacie na podnośniku okazało się, że pękła prawa sprężyna na ostatnim dolnym zwoju - więc torbacz przysiadł prawie niezauważalnie. Kolejną konsekwencją tego złamania, jest pojawienie się wycieku z amortyzatora

Przy okazji, doradzono mi wymianę wszystkich 4 nadwyrężonych już, tulejek gumowych w wahaczach

Po poznaniu tych niemiłych faktów, dopiero uświadomiłem sobie, że przed ok. tygodniem usłyszałem głuche metaliczne stuknięcie - delikatniejsze ale podobne do pękania drążka skrętnego.
Czy powinienem wymieniac sprężyny i amorki po obu stronach ?
Czy koszty będą powalające ?
Branio, warto te części ściągac ?
Wszelkie dobre rady mile widziane
