KaLasz:
nie przejmuj się, na pierwszy spocik koło Konstancina pojechaliśmy z Panią Kotką spóźnieni 2 godziny, nikogo nie znaleźliśmy. Przejechaliśmy Kangoorkiem 300m w jedną stronę, 300 w drugą i nic, pospacerowaliśmy nad Wisłą, posiedzieliśmy na słoneczku 2 godzinki i wróciliśmy do domu.
Później się okazało, że gdybyśmy pojechali o 100 metrów dalej to spotkalibyśmy jeszcze niemałą grupkę przy grilu i piwku.