Rafal napisał(a):Zuwik tys sie minął z powołaniem:
9 marca napisałes:
"- trzeba moderować forum"
No i? Jaki morał? Napisałem. Może nie znam się na slangu, ale myślałem, że moderować to nie tylko cenzurować i dalej tak twierdzę.
10 marca jeden jak to napisałeś chetny do pomocy napisał:
"...że jest kilka osoby można grupować przypisując im odpowiednie "funkcje, np: Admin ... Moderator etc.... osoba mająca władzę nad administracją forumowa może ustalać zakres dostepów dla poszczególnych użytkowników np: może okreslić, że nikt nowy nie zaloguje się po rejestracji bez akceptacji ze strony admina lub też nie będzie miał dostępu do jakiejś części forum [może to być torba] odblokowanie następuje na "wyrażną" zgodę admina [badz osoby mającej takie prawa"..."Jak coś to ja jestem chętny i moge się tym zająć"
Tak, wiem, no i? Jaki morał z tej części? Nie odpowiedziałem "dobra zróbmy to", bo kolega poniżej poruszył ten sam problem i rozwiałem wątpliwości wszystkich oprócz najoporniejszych na przekaz, że nie będzie żadnej cenzury.
11 marca napisałeś:
"to głosowanie już nie ważne,..." i zamknąłeś temat
A z tej?
No chyba, że jakiś morał jest w całości, choć nie wiem jak można wyciągnąć morał z z tego, że zamknąłem jeden temat, a przytoczony cytat pochodzi z innego. Ja mam jakieś zaburzenia jaźni, czy Ty pieprzysz od rzeczy? Powiedz co Ci tak naprawdę na sercu leży, bo to się robi żenujące.
Słuchaj, bo może Twój komputer coś przekręca. Był temat o zmianach, ale bez ankiety. Założyłem takowy z ankietą, ale pomimo większości za wersją 2 pewna garstka ważnych, stałych klubowiczów opowiedziała się za wersją pierwszą, przekonałem się, że jest łatwiejsza i nie narusza historii klubu. Więc ankieta straciła swój sens. Potem dostałem prawa. Odświeżyłem temat ZMIAN, a ktoś odświeżył (później) temat ankiety, już nie ważnej, więc go zamknąłem. Co w tym nielogicznego?
Piszę wyraźnie o co mi chodziło z moderowaniem, więc nie wsadzaj mi swoich słów do gęby !
Masz jakieś problemy or sth?
Zejdź wreszcie ze mnie i zajmij się sobą. Będzie spokojniej.