przez slay sobota, 12 sierpnia 2006, 12:34
Witam
Znalazłem na innym forum renault :
Napisał: Grzegorz
Specjalista d/s GAZowania płazów
Zacznijmy od początku. Sonda lambra (ang. Oxygen Sensor) to takie urządzenie, o którego istnieniu w swoim autku niektórzy nie wiedzą. Służy ona do do "wąchania" spalin i przekazywania komputerowi samochodu informacji na temat składu mieszanki. Ten natomiast dozuje według wskazań sondy ilość paliwa tak, aby jak spalanie odbywało się jak najlepiej. Nadmieńmy, że sonda lambda zamontowana jest w samochodach z wtryskiem jedno lub wielopunktowym (w gaźnikach ich się nie spotyka). Możemy spotkać kilka rodzajów sond. Są jedno, dwu, trzy i cztero przewodowe, jedno i pięciovoltowe, z sinusoidą pracy kwadratową itd, itp. Są też auta z dwoma sondami lambda (przede wszystkim amerykańce, ale nie tylko). Na szcęście w żabach jest najbardziej popularna sonda 1 voltowa, 1 przewodowa. Jak wszystko, tak i sonda ma swoją żywotność. Uszkodzenie sondy powoduje większe spożycie paliwka (benzynka, gaz), dużo szybsze zużucie katalizatora, oraz zanieczyszczanie środowiska, za co mogą nas ukarać misiaczki na drodze. Nie przejdzie także takie autko przeglądu technicznego. Wiadomo, że wizyta w serwisie Renaulta może drogo kosztować, a sprawdzenie działania pracy sondy jest dziecinnie łatwe, opiszę jak to zrobić.
W tym celu potrzebne nam jest:
1, żaba
2, my
3, benzynka w zbiorniku
4, miernik (najlepiej cyfrowy nawet taki za 20 zł)
5, chęci
6, sprawny akumulator w żabie
Co robimy:
Otwieramy machę silnika i szukamy akumulatora. Następnie poszukujemy sondy lambda. Jak ją znaleźć?? Proste. Wsadzamy bańkę pod machę i szukamy kolektora wydechowego (za silnikiem przed przegrodą kabiny). Od kolektora wychodzi rura wydechowa, na której widać wystające "coś" z wychodzącym kabelkiem. To jest właśnie sonda. wsadzamy łapę, i łapiemy za kabelek. Przesówamy łapkę po kabelku do góry tak długo, aż znajdziemy wtyczkę, którą możemy rozłączyć. Rozłączamy ją (nie jest to łatwe, ze względu na małą ilość miejsca). Bierzemy miernik i podłączamy plusowy przewód (czerwony) do końcówki sondy. Drugi przewód - minusowy - podpinamy do "-" akumulatora. Włączamy miernik na mierzenie napięcia stałego w zakresie 0-20V. Wyjmujemy łeb spod machy i wsadzamy tyłek do żaby za kierownicę. Odpalamy nasze maleństwo. Teraz znów wyjmujemy tyłek z auta i wsadzamy nasze komórki pod machę. Miernik powinien wskazywać napięcie w zakresie 0-1V. Będzie się ono wachało. Na ogół powinno się wachać w zakresie 0,2 - 0,7V. Jak działa wsadzamy łapkę pod filtr powietrza i podnosimy obroty silnika. Wtedy sonda także powinna wskazywać podobne parametry. Oczywiście musimy chwilkę poczekać trzymając wyższe obroty, ponieważ spaliny muszą się "przepchnąć" przez wydech. Jeśli wskazania są takie jak opisałem składamy wszystko w kolejności odwrotnej do opisanych na początku. Jeżeli natomiast vrak jest jakichkolwiek wskazań na mierniku, to albo coś źle podłączyliśmy, albo sondy już nie ma i należy się liczyć z jej wymianą. Może być tak, że np. na wolnych obrotach sonda "stoi", to znaczy, na mierniku wartości się nie zmieniają, nbatomiast miernik rusza się na wyższych obrotach. Wskazuje to na to, że sonda się kończy. Może być także i taki wariant, że na wolnych sonda pracuje, a na wysokich nie. To także oznacza, że kończy się jej żywot. Żaby wyposażone w instalację gazową należy sprawdzać na benzynce. Po przełączeniu na gaz sonda może pokazywać inne wartości.
Pamiętajcie. Poprawna praca sondy jest podstawą do prawidłowego ustawienia mieszanki paliwowej. Na tym właśnie przede wszystkim opierać się powinni gazmajstrzy instalujący gazior w aucie. Oczywiście dochodzą do tego także jeszcze inne ustawienia, ale to już druga para kaloszy.
Całość pracy to koszt ok. 10 minut.
Aha. Koszt sondy to jakieś 100-150 zł. więc warto o nią dbać. Wystaczy przeliczyć ilość spalonego paliwa przy uwalonej sondzie na koszt sondy. Już wiadomo jak długo będziemy jeździć bez wymiany części.
To chyba wszystko na ten temat.
Był -"biedny"1.2 8V 1997
Jest-1.2 16V Privilege