Witaj.
Nie będę powtarzał Klubowiczów. Też wiedziałem przed zakupem, że kangur (Pamiątka Ślubna wynajdywała jszcze jakieś partnery i comboloty). No i jest pampa. Różnice:
1. Wzmocnione zawieszenie - standardowy ma z tyłu 4 drążki skrętne (po ok. 3-4 latach polskich dróg potrafi jeden pęknąć, łatwo poznać

kangur siada na stronę), wzmocniony ma 2 (!) drążki, ale zdecydowanie mocniejsze.
2. Podwyższone zawieszenie - bardziej się pochyla na zakrętach, ale nie tragicznie, plus to ładny prześwit - nie dasz rady o nic zaczepić na drodze
3. Osłony stalowe pod silnikiem i przednią osią - jakby Ci droga wypadła nie po asfalcie, a po gruntówkach z koleinami czy pasem trawy z kamieniami pośrodku, to masz brzuch osłoniety
4. Drobne wyposażenia dodatkowe - drugie drzwi przesuwne, fotele w asymetrycznych tapicerkach, dywaniki kolorowe, naklejki, itp.
Pampa to wersja "na złe drogi" - jak ulał do tego gdzie mnie zapędza w wakacje. Ucieszyłem się, gdy znalazłem, odpuściłem diesla, kupiłem w 8-zaworowym 1,4 i (75 KM).
Nie rakieta, zużcie paliwa w granicach 7,5 - 8 l/100 km. Niezbyt szybki, ale daje radę. Tym silnikiem jeździ się jak dieslem - na niskich obrotach.
Polecam
Aha, opowieści o kole zapasowym w bagażniku to w przypadku Pampy bajka (przynajmniej mojej).
4x4 ma to co Pampa, ale dodatkowo napęd tylny, ładne zdrzaki z "dodatkami". Faktycznie, zapas (ze wzgledu na tylny most) ląduje w bagażniku, a to już problem. Dla poprawy trakcji w zimie na drogach OK, ale w "terenie" tyle może niemal ile "zwykły" (vide zabawy w błocie naszych łódzkich klubowiczów - podziwiam!!)
Pozdrawiam z Bielska-Białej