W dniach 22-25 maja 2008 roku w Krzyczkach pod Nasielskiem odbył się IV Ogólnopolski Zlot Klubu Kangoo PolskaPlanowo miał odbyć się w dniach 23-25 maja ale frekwencja przedzlotowa 

  była tak wysoka, że ponad połowa załóg była na miejscu już w czwartek. W związku z tym możemy chyba uznać że odbywał się w wydłużonym terminie.
Jako na jednym z organizatorów spoczywał na mnie obowiązek przyjmowania załóg biorących udział w konkurencji punktualności przybycia. Mój WIELKI SZACUN dla 
georgea, który przybył dokładnie o godzinie zadeklarowanej wcześniej, mimo iż miał kilka kilometrów do przejechania, w dodatku po drodze został ostrzelany przez jakiś wrogi szczep indian 
 Najliczniejszą załogę przywiózł 
jas, co oczywiście nie pozostało bez wpływu punktację. Co prawda niektórzy członkowie załogi przyjechali w III-ciel klasie ale za to umieją podnieść z ziemi jednogroszówkę bez używania rąk (bo ich nie mają 
  
 )
Najszybciej zapewne przyjechał 
Wiz 
 Najszybszym (choć najmniejszym) samochodem był jednak zdecydowanie 
R2r 
 Przybywający do Kangoocity z pewnym zdziwieniem i niepokojem odnajdywali na ścianie biura Szeryfa listy gończe ze swoimi podobiznami 
 Czwartek był dniem organizacyjno przygotowawczym. I był baaardzo męczący. 
Zwłaszcza wieczór... 
Zwłaszcza dla pań...
Ale to pewnie specyfika mikroklimatu Krzyczkowskiego 
 Pewnie dlatego piątek rozpoczął się później niż zwykle 
 Ale za to rozpoczął się nie byle czym, bo jazdami testowymi nowym Renault Kangoo II udostępnionym na tę okazję przez 
Renault Dyszkiewicz, którego na naszym zlocie reprezentował Michał Lewandowski - Specjalista d/s Marketingu z w/w firmy.
Każdy z obecnych na zlocie miał możliwość przejechać się po okolicy wypróbowując możliwości 105 konnego silnika i 6-cio biegowej skrzyni. Każdy otrzymał też drobne upominki-gadżety i miał możliwość przelania na papier swoich uwag na temat tego samochodu. Jazdy trwały przez cały dzień z przerwą na obiad, który zjedliśmy w... o zgrozo - szkole! 
 Po obiedzie chwila relaksu a o 16-tej odbyło się uroczyste otwarcie zlotu i zapoznanie z programem imprezy. Zaraz potem przystąpiliśmy do pierwszej konkurencji zlotu. Była to konkurencja szczególna bo odbywała się w warunkach z lotnicza nazywanych IFR, to znaczy bez widoczności, wg wskazań przyrządów. Tyle, że tu przyrządem był pilot-pasażer podający komendy. Zdarzało się słyszeć "lewo! LEWO! nie, nie to lewo!" oraz wiele innych nie mniej precyzyjnych określeń typu "jedź prostoooo", jakby kierowca widział czy kierownica jest na wprost czy akurat skręcona o jeden obrót w lewo czy  prawo 
 Aby wyrównać warunki dla wszystkich startujących konkurencja dzięki uprzejmości i mocnym nerwom Michała Lewandowskiego z 
Renault Dyszkiewicz odbywała się nowym Kangoo. Każdy ze startujących miał do przejechania slalom po którym musiał wjechać przodem do garażu, wyjechać z niego cofając po czym ponownie wjechać tyłem i wrócić po prostej na miejsce startu. Słupkami i garażem były zorganizowane na tę okoliczność tekturowe pudła, więc nie było obawy o uszkodzenie samochodu. Drzew w bezpośredniej odległości również nie było 
 Jak trudno prowadzić samochód nie mając widoczności i jak ważne jest zaufanie do osoby podającej komendy przekonali się tylko ci, którzy startowali... a więc wszyscy obecni na zlocie. 
Śmiechom i komentarzom nie było końca jeszcze przy wieczornym grillu.
Przy okazji - 
Wiz, dzięki w imieniu swoim i nie tylko za krupnioki. Były super. Może by tak po GoSportem...? 
 No i 
R2rowi za karkówkę - też była wypaśna...
Wieczór przebiegał znacznie spokojniej niż poprzedni, bo czy to ze zmęczenia po pełnym wrażeń dniu czy z innych powodów 
  
  spożycie w niektórych (podkreślam) kręgach spadło. I szkła mniej się rozbiło (bo 
bercik70 przezornie pochował 

 )
Niemniej dzień znów skończył się dość późno. Skończyłby sie pewnie jeszcze później gdyby nie zimno.
Sobota była głównym dniem zlotu, z racji kilku konkurencji, które na ten dzień zaplanowaliśmy. Można było oczywiście również skorzystać z próbnych jazd samochodem testowym udostępnionym przez 
Renault Dyszkiewicz Nie daliśmy uczestnikom zlotu żadnych szans na wyspanie się. O 10-tej ( z małym poślizgiem) odbyła sie odprawa poprzedzająca zawody. Zanim to jednak nastąpiło. zostały ogłoszone utrzymywane dotąd w wielkiej tajemnicy, wyniki konkurencji z dnia poprzedniego czyli jazdy bez widoczności.
Bezkonkurencyjni okazali się koledzy z Wrocławia.
Najlepszy czas przy bezbłędnym przejeździe uzyskał 
Haku jadący ze swoją żoną Agnieszką - 2 min. 26 sek.
Drugie miejsce przy również bezbłędnym przejeździe 
lam3r z 
Joasią z załogi 
Masaccia - 2 min 33sek.
Trzecie miejsce przy również bezbłędnym przejeździe 
dempsej z pilotem 
monik - 2. min 45 sek.
Dla porównania powiem, że najgorszy czas (bez dodatkowych sekund za "trafienia") to 4 min 43 sek., a uzyskał go naprawdę dobry zawodnik. Ale nie pamiętam kto to, a papiery zgubiłem 

 więc nie pytajcie 

 .
Sponsorem nagród w tej konkurencji była firma 
Renault Dyszkiewicz i muszę przyznać, że chyba wszystkim nam szczęki nieco opadły z wrażenia podczas ich wręczania.
Haku za I miejsce otrzymał samochodowy zestaw nawigacji satelitarnej
lam3r za miejsce II - zestaw głośnomówiący do telefonu komórkowego
dempsej - za miejsce III - zestaw kosmetyków samochodowych.
Nagrody w imieniu sponsora wręczył Michał Lewandowski, który towarzyszył nam w czasie zmagań, w niektórych biorąc udział.
Nie dając nagrodzonym ani chwili na otrząśnięcie się, przystąpiliśmy do dalszego współzawodnictwa.
Jako pierwszą konkurencję tego dnia rozegraliśmy strzelanie z wiatrówek. Mieliśmy do dyspozycji 3 sztuki broni, jedną krótką i dwie długie. Każdy z zawodników oddawał po 2 strzały z każdej jednostki, a wyniki były sumowane.
W tej konkurencji bezkonkurencyjny 

  okazał się 
Bullitt wystrzeliwując 30 pkt
Drugie miejsce zajął 
george z 28-ma punktami
Trzecie miejsce zajęli 
lam3r i 
R2r z 26-cioma punktami.
Kolejną konkurencją był rzut podkową. Należało zarzucić podkowę za wbity w ziemię palik lub przynajmniej w niego trafić tak, aby po odbiciu nie wypadł poza wyznaczone pole. 
Tu klasę pokazał 
Wiz zdobywając 13 punktów;
Drugie miejsce zajęli 
dempsej, yasak, jacQ, ROBAK uzyskując po 9 punktów;
Miejsce trzecie zajął 
Bullitt z 7-mioma punktami.
O tym, że wcale nie jest łatwo zarzucić podkowę na palik przekonali się wszyscy rzucający. Jedynie 
Wizowi ta sztuka sie udała. Szkoda tylko, że w rzucie próbnym i że przy okazji go złamał  
 Wbrew wszelkim podejrzeniom (przynajmniej moim) najtrudniejszą okazała się następna konkurencja, polegająca na trafianiu rzutką do zawieszonych na drewnianej ścianie baloników. Zaopatrzyłem się w znaczną ilość balonów tymczasem zniszczeniu podczas całej konkurencji uległo... 6 z nich. 
 Tu najlepsza była Kasia z załogi 
Bullitta. Podeszła do linii rzutu, zapytała zdziwiona "to tym mam rzucać?" po czym od niechcenia trafiła 2 z 3-ch balonów 
 Ta sztuka udała się jeszcze tylko 
lam3rowi, 
jasowi, 
jacQowi i Beacie z załogi 
Adika, którzy trafili po jednym baloniku.
Teraz prawdziwie męskie zadanie. Uczestnicy mieli do dyspozycji niewielki młotek i 20 cm gwóźdź, który należało wbić w przygotowany pieniek. Oczywiście liczył się czas.
Pierwsze miejsce zajął 
george z czasem 9,4 sek.
Drugie miejsce zajął 
R2r z czasem 11,6 sek.
Miejsce trzecie zajął 
jacQ wbijając gwóźdź w czasie 12 sek.
O klasie zwycięzcy niech świadczy czas 54,9 sek, który zajęło wbicie gwoździa najwolniejszemu z zawodników.
O trudności konkurencji niech za to świadczy fakt, iż młotek był naprawdę mały, do tego konieczne były dwie przerwy techniczne dla zabezpieczenia "obgryzionego" wbijanymi gwoździami trzonka.
Ostatnią konkurencją rozgrywana w czasie zlotu był "Kangoocross". Zabawa polegała na czasowym przejeździe po trasie, której opis zawodnicy otrzymali tuż przed startem. Trasa biegła drogami leśnymi, betonowymi, asfaltowymi. Miała 8 km długości i ukryte punkty kontrolne, które zawodnicy musieli odszukać. Punkty te znajdowały się na drzewach, które były specyficznie oznakowane. Do tych drzew przymocowaliśmy karteczki z zadaniami, a konkretnie pytaniami na które zawodnicy musieli dać odpowiedź. Kartki umieszczone były w taki sposób, by odczytanie  pytania było możliwe dopiero po objechaniu drzewa od strony lasu. Dodatkowym utrudnieniem było to, że nikt z zawodników ani członków załogi nie mógł wysiadać z samochodu. Skoczki (oraz inne pojazdy 

 ) zostały komisyjnie zaplombowane na starcie, a stan plomb był sprawdzany na mecie.
Pytania, pomimo że pozornie proste, sprawiły spore problemy większości zawodników.
Nie każdy bowiem zna 
dokładną pojemność silnika swojego bolidu,
Nie każdy wie na jakich dokładnie oponach jeździ,
Nie każdy wiedział jak nazywa się miejsce (nie miejscowość!) w której odbywał się zlot,
Ale co najdziwniejsze - nie każdy zna numer rej. swojego skoczka 
  
  
 Za pominięcie punktu lub udzielenie błędnej odpowiedzi naliczane były karne sekundy.
W tej dość trudnej, wymagającej sporej uwagi i zgrania załogi konkurencji zwyciężył
jas z czasem 13 min. 12 sek.
Drugie miejsce zajął 
lam3r z czasem 13 min 43 sek.
Nawiasem mówiąc właśnie 
lam3r wykręcił najlepszy czas - 10 min. 52 sek. lecz zgubiło go nieodnalezienie jednego punktu kontrolnego i jedna błędna odpowiedź. Również on jako jedyny zdołał wyprzedzić startującego 8 min. wcześniej 
dempseja Dla porównania najdłuższy czas w klasie Kangoo to 20 min. 30 sek. (to nie 
dempsej 
 )
Miejsce trzecie zajął depczący po piętach poprzednikowi 
Masaccio z czasem 13 min. 46 sek.
Bezbłędne przejazdy tzn z odnalezionymi wszystkimi punktami i udzielonymi poprawnymi odpowiedziami na wszystkie pytania udały się jedynie 
Masacciowi, 
Bullittowi, startującemu w klasie Scenic 

 i 
Wizowi.
To była w zasadzie ostatnia konkurencja zawodów. Dlaczego w zasadzie -  o tym za chwilę.
Po zakończeniu wszystkich konkurencji komisja sędziowska zajęła się podliczaniem punktów, sekund, trafień i przyporządkowaniem ich zawodnikom, natomiast obsługa 
Piknik Klubu 44 przygotowaniami do biesiady kończącej oficjalną część zlotu.
Czas był najwyższy. Po zmaganiach z trudami konkurencji przygotowanych przez bezlitosnych organizerów wszyscy byli wygłodniali i spragnieni 
 Tuż przed biesiadą odbył się jeszcze konkurs wchodzenia na słup (
Wiz - pozdrawiam 

 )
Niestety stan słupa - wilgotność powodująca śliskość bardzo utrudniała, wręcz uniemożliwiała wspinaczkę.
Byli jednak śmiałkowie, którzy próbowali (
Wiz - pozdrawiam 

 )
Co nawet zostało uwiecznione (
Wiz - pozdrawiam 

 )
Po zjedzeniu czegoś ciepłego (tak żeby później nie jeść na pusty żołądek) wódz indian "Tańczący z Kangoorami" wespół z szeryfem Kangoocity rozpoczął ceremonię wręczania nagród.
Niestety pogoda sprawiała nam coraz to nowe psikusy, było zimno, wietrznie i wilgotno więc część zlotowiczów zrezygnowała z przebierania się w westernowe stroje. Jednak niektórzy poszli na całość. Respect dla 
Haku za indiańską rodzinę 

 . Mnie szczęka opadła.
Jednak jak się okazało po demokratycznym głosowaniu tytuł najwesternowiej przebranego Kangoomaniaka otrzymał 
george. Nie bez znaczenia był fakt, iż przyjechał on do nas Szeryfim Kangoorem w dodatku ostrzelanym przez indian 
 Z tego co się orientuję nagroda została spożyta na miejscu bo Jaś Wędrowniczek mógłby gdzieś odejść niepostrzeżenie... 
 Zwycięzcy poszczególnych konkurencji otrzymali pamiątkowe dyplomy i coś do... 
 Zostały również wręczone drobne nagrody i dyplomy dla najwesternowiej przebranych Kangoojuniorów. Komisja sędziowska przyznała cztery równorzędne pierwsze nagrody dla Wiki i Amelki z załogi 
Haku i Kacpra i Olusia z załogi 
jacQAtmosfera i tak gorąca sięgnęła zenitu w czasie ogłaszania wyników ogólnej klasyfikacji zlotu.
Po podliczeniu punktów zdobytych we wszystkich konkurencjach, punktów dodatkowych, punktów karnych, punktów wyborczych... no dobra, trochę sie zapędziłem 
 Jednym słowem
II Vice Kangoomistrzem IV Ogólnopolskiego Zlotu Klubu Kangoo Polska został jasVice Kangoomistrzem IV Ogólnopolskiego Zlotu Klubu Kangoo Polska został georgeKANGOOMISTRZEM ROKU 2008 został BullittWydawał się zdziwiony tym faktem 
  
  
  
 Nagrody? 
Oczywiście, że były. Ale to podpada pod ustawę o ochronie trzeźwości czy tak jakoś. Jak będą chcieli to się pochwalą 
  
 Teraz czas na listę płac czyli podziękowania 
 Po pierwsze chciałem podziękować mojej córce Maji za dzielne asystowanie mi i pomoc przy prowadzeniu konkurencji mimo zimna i ogólnie mało korzystnych warunków.
bercikowi70 za to, że po raz drugi dał się ze mną wpuścić w kanał i zamiast dobrze się bawić stracił głos 
 yasakowi za zainicjowanie kontaktów z  
 Renault Dyszkiewicz i Michałowi Lewandowskiemu, którym dziękujemy za udostępnienie nam samochodu testowego i zapowiedź korzystnej współpracy w przyszłości (szczegóły niebawem)
Piknik Klubowi 44 za udzielenie nam schronienia 

 , a przede wszystkim atrakcyjnych rabatów dla klubowiczów na czas zlotu
Wizowi za zasponsorowanie ogni sztucznych i uśmiechniętych kwiatków (i rzecz jasna krupnioków 

 )
ZULUS za ufundowanie wejściówek do kina
Masacciowi za wykonanie odjazdowych gwiazd na skoczki, tudzież "opisanie" całego Kangoocity i nie tylko 
 yagrafbisowi za wykonanie dla nas zlotowych naklejek
_ONE_ za pośrednictwo w kontaktach z Renault Polska, którym dziękujemy za czapeczki F1 i lekturę
Dziękuję też 
dempsejowi za kangura. To już trzeci, który jeździ jako pasażer w Kangoorze 
 Dziękuję 
georgeowi za możliwość popróbowania kaszëbsczi tobaki (pisowni nie jestem pewny 

 )
I dziękuję wszystkim za obecność na zlocie. Pomimo kiepskawej pogody myślę, że nie było tak źle.
W imieniu Maji dziękuję 
dempsejowi za upominek. Coś mi sie wydaje, że rośnie nam nowa klubowiczka 
 Gdy dojeżdżaliśmy wczoraj do Krakowa zapytała "Tata, to co, wracamy?"
Mamy też oklejonego klubową lepą lanosa. I to nie byle jakiego lanosa 
 A jeszcze na koniec zagadka:
Czy można stracić głos od mówienia?
Można!
Przypadek 
Wiza i 
bercika70 jest wyjątkiem potwierdzającym tę regułę 
  
 Ufff... chyba wszystko. Jeżeli o czymś/kimś zapomniałem składam samokrytykę ale notatek nie robiłem a RAM już nie ten 

I proszę zlotowiczów o umieszczanie na forum zdjęć bo naprawdę nie miałem czasu zrobić ani pół foty w czasie zlotu. Dopiero w niedzielę... 
